"Cesarz" Kapuścińskiego a Rastafari



 

Do dziś, za wielkie dzieło literackie uważa się książkę "Cesarz", Ryszarda Kapuścińskiego. Lektura ta jest przez wielu przytaczana jako faktyczny opis zdarzeń na dworze Cesarskim w Etiopii. Spotykam ludzi którzy mówią, "jak możecie tak wielbić tego Selassiego, przecież był tyranem". I wszystko dlatego, ze czytali niechlubnego Cesarza. Dla Ja i Ja, Rasta, ta książka jest bardzo obraźliwa. Tzw. "fikcja literacka", każe nam twierdzić, że Jego Cesarski Majestat był bezwzględnym tyranem. Wstydem dla Polski jest, iż autor tego obrazoburczego dzieła był polakiem.

Dzieje się tak mimo zaprzeczeń ze strony Etiopczyków, historii, a także faktów na temat twórczości polskiego pisarza. Wnuk Cesarza, Książę Ermias Sahle Selassje w wywiadzie dla rp.pl powiedział: "Książka ta nie tylko zniszczyła reputację cesarza i naszej rodziny, ale zatruła także współczesną historię Etiopii dla kilku przyszłych pokoleń. W Polsce chyba nikt sobie tego nie uświadamia, jak wielką propagandową robotę zrobił Kapuściński dla Sowietów i zamachowców z junty wojskowej, czyli Dergu z Mengistu Hajle Mariamem na czele. Przy czym, jak zaznaczał sam autor, chodziło o fikcję literacką, a nie reportaż."

Dla Rasta Haile Selassie to Wybraniec Boży, Zwycięzki Lew z Pokolenia Judy, Korzeń Dawidowy. Coś takiego jak fickja literacka wprowadza w błąd kolejne pokolenia czytelników, i nie ulega to zmianie. Mimo, że nie jest tajemnicą, iż książka nie jest prawdziwym reportażem, to z własnego doświadczenia wiem, że większość czytelników nie jest tego swiadoma. Wydaje się, że tą informacje Kapuściński jak i wydawcy starali się chować... Lektura jest bardziej przejmująca jeśli jest oparta na faktach, niż jeśli jest fikcją, szczególnie gdy napisana jest w oparciu o prawdziwe historyczne zdarzenia i czasy. Tak więc nikczemnie oczernia ona wielkiego człowieka, który dla niektórych jest nawet żywym Bogiem.

Wydaje się, że ta kłamliwa książka miała niszczyc reputacje Selassiego, jednocześnie promując komunistyczną rewoltę w jego kraju kraju. "Czarny Stalin", Mengystu Hajle Marjam po obaleniu wywodzącej się jeszcze od króla Dawida dynastii zaprowadził najcięższe czasy w długiej Etiopskiej historii. W Abisynii przez wszystkie te wieki bywało różnie, lepiej i gorzej. Nawet za czasów JCM nadeszła wielka susza, która spowodowała ogromne straty w państwie i zatrzymała rozwój. Jednak dla Etiopczyków, bardziej uciążliwe niż każda susza były rzady komunistycznego tyrana, które pochłonęły przynajmniej 3 miliony ofiar i zmienił Etiopię z symbolu rozwoju Afryki w jeden z najbiedniejszych krajów na świecie.

Przykro, ale faktem jest, iż wydana w komunistycznej Polsce książka "Cesarz", miała w kłamliwy sposób przedstawić rządy Haile Selassiego, aby służyć propagandą na rzecz jego wrogów, nowych komunistycznych władz Etiopii. Jako rastafarianie apelujemy o prawdziwe przedstawianie historii, nawet jeżeli ma ucierpieć na tym sztuka. Bo co to za sztuka która miliony ludzi na całym świecie wprowadza w błąd? Otoczka szacunku, jaką obecnie dysponuje Kapuściński, nie powinna zamykać nikomu ust i powinniśmy głosić prawdę na temat jego dzieł, niezależnie jaka ona jest. To, że słynny reporter, albo raczej pisarz, był Polakiem i pośmiertnie przyznawane są mu honory, nie zmienia naszego stosunku. Najlepiej by było, gdyby książka "Cesarz" nigdy się nie ukazała.